Wczorajsze testy na Torze Łódź już na semi slickach przebiegały w dość nerwowej atmosferze. Pojawiła się drobna usterka, która wyeliminowała nas z jednej z czterech sesji. Na szczęście był to tylko drobiazg. Wnioski z testów są następujące: na slickach auto oczywiście jeszcze lepiej skręca i hamuje ale o ile z temperaturą wody czy oleju nie mam już większych problemów o tyle muszę przebudować układ dolotowy. Temperatura powietrza w dolocie jest o wiele za wysoka i auto po rozgrzaniu już na drugim okrążeniu traci około 1/4 mocy. Na szczęście dzisiaj opracowałem już nowy dolot i jak tylko wrócę z delegacji zajmę się jego przebudową.